Mirella męczyła mnie o muffinki, dynia od Halloween stała i się smutno patrzyła... Podpatrzyłam przepis na mojewypieki.com, trochę zmodyfikowałam i powstały pyszne, wilgotne muffinki. Było dwadzieścia i momentalnie się rozwiały.
Jak je upiekłam to stwierdziłam, że już czuć coraz bardziej święta.
Składniki:
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
3 łyżeczki cynamonu
szczypta soli
130 g cukru
pół małej marchewki startej na tarce
4 jajka
200 ml oleju słonecznikowego lub rzepakowego
400g surowej dyni (waga po obraniu i wydrążeniu pestek)
200 ml oleju słonecznikowego lub rzepakowego
400g surowej dyni (waga po obraniu i wydrążeniu pestek)
1 średnie jabłko starte na tarce
Przygotowujemy puree z dyni: dynię obieramy, wydrążamy z niej pestki a następnie kroimy w małe kawałki. Wrzucamy do wody, gotujemy przez ok. 10min (aż zmięknie). Ugotowaną dynię blendujemy, a następnie czekamy aż ostygnie. W jednym naczyniu mieszamy ze sobą składniki suche: mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cynamon i sól, a w drugim składniki "mokre": roztrzepane jajka, startą marchewkę, jabłko, puree z dyni, olej i cukier. Połączyć ze sobą zawartość obu naczyń i delikatnie wymieszać, aby zostały grudki.
Wylać muffinki do form i posypać cukrem. Piec w temp. 170st. przez 20min.
Pamiętacie o akcji Prezenty na Mikołajki? Myślę, że każdy by się ucieszył z takich muffinek, a szczególnie Soczek!
Do świąt równo miesiąc <3
Mniam, musiały być pyszne :)
OdpowiedzUsuńA czasem dobrze jest spędzić trochę czasu bez internetu :)